Ta strona została uwierzytelniona.
łował z rąk dozorcy. Ale ręka silna przytrzymała Filusia, po czym, po zamknięciu bramy ogrodu, zaniosła maleństwo do swego domu.
Małe było mieszkanko, ani podobne do salonów, w których mieszkał niegdyś nasz Filek.
Nie było w nim ani kanapy, ani miękkiej kozetki, na której by mógł się położyć i odpocząć.
Troje dzieci: dziewczynka i dwóch chłopców rzuciło się ku niemu, wydzierając go z rąk dozorcy.
— Jaki śliczny! — wołała dziewczynka, głaszcząc Filusia, — a jaki przerażony! Nie zrobimy ci nic złego, nie bój się, mały...
Ale Filek drżał cały ze wzruszenia, myśląc, iż nie ujrzy nigdy swej drogiej