Strona:E. Korotyńska - Przygody pieska Filusia.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

pani, że nie będzie miał nigdzie takich wygód, takiego dostatku.
Myśl jego cała błądziła w krainie wynalezienia sposobu wymknięcia się stąd i jak najprędszej ucieczki.
Tymczasem zasiedli do kolacji. Filek sądził, iż dostanie swą porcję śmietanki i biszkopcik, tymczasem na brudnym talerzyku podali mu zupy z kartofli i nic więcej.
Piesek powąchał potrawę i odsunął się z niechęcią. Nie spróbował nawet jedzenia. A przecież głodny był bardzo.
— Patrzcie go! — odezwał się dozorca, a to ci paniczyk! Nauczysz się jeść i kartofle i chleb czarny, wypieszczony psiaku jakiejś paniusi... Postawcie mu to w kąciku, jak się wygłodzi, zje to wszystko ze smakiem.