Ta strona została uwierzytelniona.
W kilka dni potem mała zabłocona psina, niepodobna już do umytego i pięknego Filka, siedziała w kąciku izby, wypatrując otwarcia lufcika.
Rozpacz dodawała odwagi. On, co nigdy nawet z taboretu swego nie zeszedł, zsadzony na dywan przez służącą lub panią, teraz postanowił wyskoczyć oknem na podwórze i uciec.
Parter był niski, pod oknem była skrzynia z flancami kwiatów do obsadzania klombów w Łazienkach, spadłby więc do niej i nie potłukł się bardzo.
Ale lufcik zamykały dzieci, wychodząc do szkoły, a i dozorca, idąc do swych zajęć, nie zapomniał nigdy spróbować, czy zamknięty, bał się bowiem, iż zły człowiek mógłby wejść przez okno i okraść.