Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —
Józio miał chęć ogromną pobiegać po ogrodzie, ale pozostał przy Ani, zmartwiony jej niedyspozycją.
Naraz rozległ się szybki chód doktora, drzwi się otworzyły i na progu stanął wzburzony i rozgniewany właściciel domu i ogrodu.
— Kto z was zrobił mi tę okropną krzywdę?! — zawołał — kto połamał mi krzak porzeczek, przeznaczony na konkurs? Nikt prócz was obojga nie ma wstępu do tej części ogrodu, nikt nie posiada klucza od furtki... Które z was to zrobiło? Nikt inny tylko Ania.
Dziewczynka postanowiła ratować się kłamstwem.
— Nie, ojczulku — wyszeptała niepewnie — nie byłam dzisiaj w ogrodzie. Józio świadkiem, iż siedziałam w domu, gdy miał lekcję.