Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —
doktór przyszedł po niego, chwiał się ze wzruszenia i wstydu...
Umieszczono go w smutnym domu, nie odwiedzano go nigdy nawet w niedzielę, tylko mała blada dziewczynka stawała zawsze o jednej porze przed domem i wpatrywała się w jego okienko.
To była Ania.
Od dnia, w którym doktór wywiózł chłopca do domu poprawy, dziewczynka nikła w oczach.
Nie jadła, chyba, gdy ją przymuszano, nie spała, często biegła do ogrodu i zalewała się łzami, patrząc na okalające ciemny dom kraty, wreszcie rozchorowała się i położono ją do łóżka. Przypisywano to tęsknocie za Józiem, nie domyślając się, iż powodem