Strona:E. Korotyńska - Zaginiona Marta.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —

— Ofiar nie ma, proszę pani — odpowiedziała blondynka — a co do tego, kto panią wyratował, to wiem kim jest i jak się nazywa.
— Któż taki? powiedz jego nazwisko!
— Jest przed panią ta osoba. To moja siostra.
— Niemożliwe! — zawołała dama.
— Nic bardziej prawdopodobnego! — rzekła dziewczynka — a nazwisko jej: Maria Helska.
Mówiąc to ucałowała tę, którą nazwała siostrą.
— Takie czyny powinny być wynagrodzone — odparła dama. — Powiedz mi, moje dziecko, czego żądasz, a wszystko wypełnię z radością. Nie ma rzeczy, którejbym ci nie zrobiła przez wdzięczność.