Strona:E. Korotyńska - Zaginiona Marta.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
— 18 —

— Proszę panu powiedzieć, iż proszę go, aby przyszedł — rozkazała.
W parę minut potem wszedł mąż pani domu i zdziwiony przyglądał się ustrojonym dziwacznie dziewczynkom.
— Jestem, Zofio, na twoje usługi — powiedział.
— Ach! mama moja miała imię Matyldy i na dnie naparstka, który był w mojej kieszonce, jest wyryte to imię.
— Córko moja! — zawołała uszczęśliwiona matka, biorąc ją w swoje objęcia.
Opowiadając mężowi o wszystkim, płakała i śmiała się z radości, a on, wzruszony do głębi, brał w objęcia swą ocaloną córkę i obsypywał pocałunkami.
Rybaczka i rybak zostali hojnie obdarzeni.