Strona:E. Korotyńska - Zaginiona Marta.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —

baczkę znana w okolicy żebraczka Faustyna, którą obdarzano tu zawsze gorącą zupą i chleba kawałkiem.
Posłyszawszy o dziwnym uratowaniu dziewczynki i ciężarze, jaki spadł na chatę rybaków, mruknęła, spoglądając złowieszczo na Martę, takie bowiem imię miała uratowana, iż da się temu radę i uwolni się biednych ludzi od wydatków.
Dziewczynka bała się Faustyny. Pomijając okropną brzydotę starej, była ona odpychająca, a wzrok jej przenikliwy przerażał do głębi.
Tymczasem rybak pojechał do magistratu i zawiadomił o uratowaniu dziecka.
Kazano mu przyjechać z Martą, aby wypytać ją w jej rodzimym języku