Strona:E. T. A. Hoffmann - Powieści fantastyczne 02.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

zajść do jej pokoju, zawsze ją widywano przy modlitwie lub przy czytaniu książek pobożnych. Nie chciała przyjmować innych potraw, oprócz jarzyn ani innego napoju, prócz wody; natarczywe dopiero nalegania burmistrza, który jej tłomaczył, że stan jej zdrowia wymaga pożywienia daleko solidniejszego, przekonały ją tak, że zgodziła się zjeść trochę bulionu i wypić wina. To życie surowe, jakie widocznie narzuciła sobie w charakterze pokuty, budziło w otoczeniu głębokie współczucie, a jednocześnie szlachetność jej zachowania i wdzięk jej postawy — napełniały ludzi szacunkiem. Pewna szczególna okoliczność dodawała do tych uczuć coś straszliwego: młoda kobieta nigdy nie zdejmowała zasłony. Zbliżał się do niej tylko burmistrz oraz jego żona i córka, a nigdy nikt nie mógł zobaczyć jej twarzy. Co znaczył ten ponury welon? Wyobraźnia obu kobiet, zajęta ową tajemnicą, wkrótce dla wyjaśnienia obmyśliła straszną historyę. Przypuszczały one, że szpony dyabła poszarpały twarz nieznajomej i że stąd pochodzi jej upór, by wiecznie być osłoniętą. Burmistrz z niemałym trudem rozproszył te przypuszczenia i nie