Natura zamierzała, z mego węglarczyka utworzyć olbrzymią postać, co najmniej siedmiu stóp wysokości, gdyż o tem świadczą kolosalne ręce i nogi, pewnie największe, jakie w życiu swem widziałem. Ten mały parobczak, odziany krótkim płaszczem o wielkim kołnierzu, mający na głowie dziwaczną czapkę futrzaną, trwa w bezustannym niepokoju bez odpoczynku; w nieprzyjemnej ruchliwości wciąż podryguje i drepce tu i owdzie, już jest tu — już tam — i stara się grać rolę najmilszego, najbardziej czarującego primo amoroso na całym rynku. Nie przepuści żadnej kobiecie, choćby ta nie koniecznie należała do najwyższych kół społecznych: za każdą musi iść parę kroków, i zbliżać się do niej w nadzwyczajnych krygach, drygach, grymasach, słodkościach, zapewne w najlepszym smaku węglarskim. Nieraz tak dalece swą galanteryę posuwa, że w rozmowie łagodnie otacza ramieniem biodra dziewczyny i, czapę zdjąwszy z głowy, hołdy składa piękności lub ofiaruje jej swoje służby rycerskie. Szczególna rzecz, że dziewczęta nietylko że na to pozwalają, ale nawet małemu potworowi życzliwie składają ukłony i wo-
Strona:E. T. A. Hoffmann - Powieści fantastyczne 02.djvu/273
Ta strona została uwierzytelniona.