prawdy w słowach Jadwigi, jej uniesienie, wyznanie — usuwały wszelką myśl oszustwa i tylko obłęd mógł wyjaśnić sytuacyę. Opanowana tą myślą księżna, odepchnęła Jadwigę i rzekła jej gwałtownie:
— Szalona! czyż to sen, marzenie wtrąciło się w ten stan haniebny dla nas wszystkich? Czy myślisz, że mi się wykręcisz za pomocą takich opowiastek? Rozważ, przypomnij sobie wszystkie okoliczności tego, co się stało; spowiedź szczera, pełna skruchy może jedynie nas pogodzić z tobą.
Z twarzą łzami gorącemi zalaną i z sercem rozdartem, Jadwiga padła do nóg przed księżniczką i tak jej rzecze:
— Jakto! matko, i ty również traktujesz mnie jako obłąkaną wizyonerkę? Nie wierzysz, że przez kościół zostałam poślubiona Stanisławowi i że jestem jego żoną? Ale spójrz na ten pierścień, który noszę na palcu. Cóż mam ci jeszcze powiedzieć? Ty znasz mój stan — jakież mam ci ponad to dać dowody, by cię przekonać, że nie było to senne złudzenie?
Księżna zauważyła, ku niezmiernemu swemu zdumieniu, że młoda hrabianka najmniejszego nawet nie miała poczucia,
Strona:E. T. A. Hoffmann - Powieści fantastyczne 02.djvu/44
Ta strona została uwierzytelniona.