Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/100

Ta strona została skorygowana.

nie dziwaczne zdania. Takie czynił na mnie wrażenie Nipper Nasmyth; nie rozmawiałem z nim nigdy, ale słyszałem go przemawiającym z niezrównaną siłą przekonania w prowadzonych dyskusjach szkolnych. Wraziły mi się w pamięć jego rozczochrane włosy, zabrukany mundur, wydatne szczęki; mimo też wielu lat niewidzenia poznałem go znowu, gdy Raffles‘owi przyszła nieszczęsna myśl do głowy brania udziału w uroczystości, obchodzonej na cześć fundatora szkoły i pociągnął mnie tam za sobą.
Uroczystość rzeczywiście zapowiadała się świetnie; projektowano upamiętnić dwuchsetną rocznicę istnienia szkoły wystawieniem posągu czcigodnemu założycielowi. Meeting miał się odbyć w gmachu szkolnym, a Raffles otrzymał na ten obchód zaproszenie od nowego rektora, który kolegował z nim w Cambridge. Mój przyjaciel nie był w Paddington długi szereg lat a noga moja nie postała w niem od czasu wyjścia ze szkoły; nie będę rozpisywał się o wrażeniach wywołanych podróżą. Paddington zastaliśmy pełne dawnych i nowych uczni różnego wieku, jakkolwiek nie tak ożywione, jakiem bywało, gdyśmy tam wracali z wakacyi. Krążyliśmy wśród tłumu obcych nam ludzi, gdy naraz ujrzałem Nippera Nasmyth.
Mężczyzna dojrzały nie wiele się różnił od zapamiętanego przez nas chłopca; dochował się tylko gęstej brody i wąsów, wisząch niedbale po dwóch stronach policzków. Wysokiego wzrostu, pochylony, wyglądał starzej nad wiek swój, ale szedł krokiem tak śmiałym i nieugiętym, żeśmy domyślili się w nim dawnego towarzysza, zanim odwrócił ku nam twarz swoją.
Nipper — zawołał Raffles — mógłbym przysiądz! Widzisz oporność charakteru w każdym jego kroku, piętą