Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/141

Ta strona została skorygowana.

rałem się nie zwracać twojej uwagi, gdym szedł za tobą ze stacyi Esher. Ty jednak podejrzewałeś kogoś nadstawiałeś ucha, tak, że w końcu musiałem obrać krótszą drogę przez most Imber Court, gdzie pod arkadami zostawiłem mój paltot i kapelusz. W ogrodzie znalazłem się wcześniej od ciebie; widziałem jak zapalałeś papierosa i byłem dumny z dowodu nieustraszonej odwagi twojej, lubo nie radzę ci ponawiać prób takich. Słyszałem potem rozmowę waszą z biednym Medlicott’em i przyznaję, że do pewnego punktu spełniłeś doskonale zadanie twoje Bunny.
— A w czemże zbłądziłem? — pytałem.
— Przyjmując zaproszenie młodego chłopca i wchodząc do ich domu — odparł Raffles — Gdybym to zrobił postępowałbym w dalszym ciągu zupełnie tak, jak to uczyniłeś. Nie mogłeś dokonać zamierzonego przedsięwzięcia, widząc biednego niedołęgę w tak smutnym stanie zdrowia. Podziwiałem szczerze zachowanie twoje Bunny, jeśli to moje oświadczenie może ci być przyjemnem.
Przyjemnem! Ależ słowa jego były ożywczymi nektarem, krzepiącym mnie fizycznie i moralnie; wiedziałem, że Raffles mówi to tylko, co czuje a jego pochlebne o mnie zdanie, uważałem za najzaszczytniejsze dla siebie świadectwo. Przestałem rumienić się za mój brak stanowczości, skoro uwzględniał go wspaniałomyślnie Raffles. Przebaczyłem sobie wszystko za wyjątkiem jednej rzeczy, której wiedziałem, iż nie wybaczę nigdy ani sobie, ani memu przyjacielowi, mianowicie zadanej mu rany, przejmującej mnie dreszczem, gdy już siedziałem w wagonie.
— Pomyśleć; że ja własną ręką cios ci zadałem