Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/169

Ta strona została skorygowana.

— Ona prawdopodobnie weźmie tylko na obiad, swój sznur pereł.
— Tak sądzisz?
— Naturalnie.
— Nie włoży na głowę dyademu brylantowego...
— Posiada strój taki?
— .... ani szmaragdowego z brylantami naszyjnika.
Raffles wyjął z ust papieros; oczy jego świeciły jak rozżarzone węgle.
— Czy mówisz o tem z intencyą? — pytał.
— Nieinaczej — odparłem — Bogaci to bardzo ludzie; on nie taki gbur, iżby cały dochód wydawał na stajnię zarodową. Sąsiadów zaciekawiają niemniej klejnoty pani, jak konie wyścigowe pana; o jednych i drugich opowiadali moi znajomi, gdym zjechał do nich dla dokładniejszego rozpatrzenia się w miejscowości; zdaniem ich naszyjnik szmaragdowy musi być wart kilka tysięcy funtów sterlingów.
Raffles zacierał ręce.
— Spodziewam się — mówił — że nie zadawałeś zbyt dużo pytań twoim przyjaciołom, Bunny? Jeśli ci ludzie mają istotnie dla ciebie życzliwość, nie będą cię podejrzewali, gdy usłyszą o zaszłym wypadku; chyba, że kto zauważy obecność twoją w pobliżu, owego wieczoru, co stanowiłoby fatalne zrządzenie losu. Gdybyś zechciał, mógłbym spełnić to zadanie w zastępstwie twojem. Podążymy na miejsce każdy oddzielnie i spotkamy się o naznaczonej porze, przed domem, będącym niegdyś własnością waszą rodzinną. Od tej chwili przyrzekam stad się powolnem w rękach twoich narzędziem.
Plan naszej kampanii był stopniowo rozwijany i opracowywany ze starannością właściwą Raffles’owi.