Strona:E. W. Hornung - Pod lufą pistoletu.pdf/35

Ta strona została uwierzytelniona.

które wolą rozpoczynać pożycie małżeńskie w hotelach, zamiast spędzać miodowe miesiące we własnem wygodnem gniazdku.
No ale jakoś około pierwszej po północy wszystko ucichło.
Znużony jak pies raz jeszcze powiedziałem żonusi dobranoc, gdy ona zwróciła się do mnie w te słowa:
— Karolu, czy nie ma tu wody do picia, po tej kolacji uczuwam niesłychane pragnienie.
Naturalnie wody nie było ani kropli.
Żona o mało znowu się nie rozpłakała.
— Boże drogi! czy nie możesz zadzwonić na numerowego, albo na służącą, przecież tu tak ciemno! — zaczęła prosić.
— Poczekaj — rzekłem — widziałem tu na ścianie coś w rodzaju rączki od dzwonka, gdzież... gdzież jest u licha? A mam!
Co mówiąc, chwytam dzwonek do ręki. Pociągam — ani rusz; wtem — podwójny jednogłośny okrzyk zgrozy — plusk i deszcz wody, spadającej na nas...
Poruszyłem prysznic!