Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/100

Ta strona została przepisana.

— Panie Legett, proszę zaglądnąć, czy wszystkie pokoje na górze są pozamykane i czy w pokojach panuje normalny porządek.
To — doprawdy, nieprzyjemna myśl, która wylęgła się w mojej czy też w pańskiej głowie, panie Kingsmill — dodał nasz gospodarz, starając się z niedającym się ukryć wysiłkiem przybrać znowu uprzejmą maskę. — Nie przypominam sobie, kto sprowadził nasz temat z bystrych i porywających nurtów morderstwa na grząskie wody włamania. Gdyby ziściło się wasze życzenie, moi panowie, bylibyśmy nieuchronnie i gruntownie ośmieszeni. — Mr. Raffles, czy zna pan arcydzieło De Quiceya „Morderstwo traktowane jako sztuka“?
— Nie przypominam sobie dokładnie, lecz zdaje mi się, że czytałem tę książkę — odparł Ralf niezdecydowanie.
— To niech ją pan koniecznie przeczyta, a przekona się pan, że jest to najbardziej wyczerpujące i ciekawe opracowanie tego interesującego tematu. No i cóż, Legett? — zapytał wchodzącego właśnie majordomusa.
Sapiąc i kurczowo łapiąc oddech podszedł Leggett do swego pana. (Dotychczas nie zauważyłem, że staruszek cierpiał na astmę).
— Wasza wysokość wybaczy, lecz mam wrażenie, że wasza wysokość zapomniał...
— Co zapomniałem, jeśli wolno zapytać, mój kochany? — Przesadnie słodki, jak gdyby do skoku zaczajony głos lorda dziwnie odbijał się od zachrypłego głosu starca.
— Milord zapomniał widocznie, że zamknął tak zewnętrzne jak i wewnętrzne drzwi garderoby — zdołał wreszcie wyjąkać nieszczęśliwy Legett. — Sam byłem na górze, aby się o tem przekonać i za-