Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/101

Ta strona została przepisana.

stałem tak jedne jak i drugie drzwi zamknięte od wewnątrz!
Na te słowa okazał wytworny rozkazodawca więcej jeszcze przerażenia, aniżeli służący, który widocznie stracił zupełnie panowanie nad sobą. Na czole, rasowem, władczem czole arsytokraty nabrzmiały żyły, jak gdyby lada chwila miały pęknąć, policzki omal, że nie uległy naporowi wzburzonej krwi. — W tej chwili lord zapomniał najwidoczniej o obowiązkach gospodarza i jak oparzony wybiegł z pokoju. Za nim pobiegli goście, nie zważając na dobry ton.
Ralf okazywał zdenerwowanie, tak samo żywe, jak my wszyscy, a nawet powiedziałbym, że jeszcze nas prześcignął. Prawnik z anielskim uśmiechem ubiegał się na wyścigi ze mną o uzyskanie przedostatniego miejsca w pochodzie gości. Wreszcie udało mi się go zwyciężyć. Za nami, niby tylna straż honorowa postępowali, sapiący marszałek na czele służby. Nasz bezceremonjalny literat pierwszy ofiarował swoje rady i usługi.
— Wyłamanie drzwi od zewnątrz jest w tym wypadku zupełnie bezcelowe — wołał literat. — Prawdopodobnie zniszczymy drzwi, lecz nie zdołamy ich otworzyć. Milordzie, czy w domu jest drabina sznurkowa?
— Prawdopodobnie musi być przygotowana na wypadek pożaru — odparł niepewnie lord, podczas gdy wzrok jego błądził po naszych twarzach. — Gdzie jest schowana, panie Legett?
— William przyniesie ją w tej chwili, milordzie, odpowiedział służbiście marszałek.
Jak wiewiórka pobiegły dwie opięte w jedwabne pończochy muskularne nogi na górę.
— Nie musi jej znosić ze strychu — zawołał zde-