Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/105

Ta strona została przepisana.

darzenia tego nie należy przypisać jedynie zbiegowi okoliczności, lecz wyrafinowanej, obliczonej akcji, która miała w stosunku do nas być niejako moralnym policzkiem, wymierzonym związkowi kryminologów. Taki postępek nie wpadłby na myśl żadnemu z przestępców angielskich, tylko właśnie jemu.
— Niewątpliwie ma pan rację — dodał z niewinną, obojętną miną Ralf. Być może, że do zagrania roli obojętnego widza skłonił go wyraz mego spojrzenia, które rzuciłem mu, pragnąc go wszelkim sposobem ostrzec przed niebezpieczeństwem.
— Następnym dowodem, że moje przypuszczenia są słuszne, jest fakt, że żaden włamywacz na całym świecie nie umiałby po tak genialnie przeprowadzonym planie dać swemu dziełu tak olśniewającego zakończenia — ciągnął dalej lord Thornaby. — Jestem przekonany, że pan komisarz policji jest tego samego zdania.
W międzyczasie bowiem na arenie wypadków ukazała się nowa osoba: komisarz policji, który zapukawszy, wszedł właśnie do pokoju bibljotecznego.
— Przepraszam, nie dosłyszałem, co wasza lordowska mość raczyła zauważyć...
— Chciałem powiedzieć, że sprawca tego humorystycznego zamachu jest niewątpliiwe identyczny z dżentelmenem-włamywaczem, który przed kilku laty obrabował w tak pomysłowy sposób lady Melrose, pozbawiając ją biżuterji i który zdołał w rafinowany i sprytny sposób opróżnić sklep tego nieszczęsnego złotnika Danby‘ego.
— Mam wrażenie, że domył waszej lordowskiej mości jest najzupełniej trafny.
— I że jest to ten sam niezrównany i wytworny spryciarz, który skradł lordowi Timbleyowi klej-