Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/106

Ta strona została przepisana.

noty rodzinne, aby je potem, jak panu zapewne wiadomo, odesłać lordowi z wyrazami ubolewania.
— Być może, że z waszą lordowską mością postąpi również elegancko.
— Nie sądzę, aby się w tym wypadku tak stało — odparł lord Thornaby. — Nie mam jednak bynajmniej zamiaru wylewać gorzkich łez z powodu strat poniesionych, lecz z całego serca użyczam temu drabowi tych wszystkich bogactw, któremi zdołał się tutaj obłowić. Cóż to znowu nowego — zapytał lord, zwracając się do komisarza, który uczynił zdziwioną minę, jak ktoś, kto dokonał decydującego odkrycia.
— Stwierdzam, że kradzież popełniono o godzinie 8.30.
— To niemożliwe! Skądżeż na Boga może pan wiedzieć o tem z zupełną pewnością?
— Ponieważ znalazłem właśnie zegar, na który widocznie ptaszek miał apetyt, lecz mu przeszkodzono. Zegar ten stanął właśnie na godzinie 8.30, to znaczy, że o tej porze zawinięto go w ręcznik, celem zabrania go ze sobą.
— Czy przesłuchał pan mojego służącego!
— Tak jest, mylordzie. Twierdzi stanowczo, że przebywał w pokojach mylorda aż do godziny 8.15.
— Przypuszcza pan zatem, że złoczyńca ukrywał się w domu!
— Tego nie mogę powiedzieć z całą stanowczością. W każdym razie jest rzeczą wykluczoną, aby mógł jeszcze tutaj przebywać, ponieważ w rachubę wchodzi jedynie pokój sypialny lub garderoba. Te zaś obydwa pokoje przeszukaliśmy jak najdokładniej, lecz bez żadnego rezultatu.
Po chwli komisarz pożegnał nas, widocznie zadowolony z wyniku swojej misji. Lord zaś zwrócił się znowu do nas:
— Zależało mi przedewszystkiem na stwierdzeniu