Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/107

Ta strona została przepisana.

tego właśnie faktu, ponieważ byłem przekonany, że wszystko to stało się z powodu niedbalstwa mojego służącego. Rad jestem, że sprawa przedstawia się inaczej i że mój służący jest niewinny.
I ja powinienem się był cieszyć z takiego obrotu sprawy, ponieważ moje podejrzenia względem naszego literata, jako sprawcy, okazały się zupełnie nieuzasadnione. Jego zachowanie jednak mogło mnie w błąd wprowadzić. Nie miałem o to do niego urazy, lecz mimowoli odczuwałem pewnego rodzaju rozczarowanie. Nie ulega wątpliwości, że jakkolwiek stanowczo należało wykluczyć wszelką możliwość, jakoby on był sprawcą, to jednak moje przypuszczenia, iż nasz literat chciał upiec na tym ogniu swoją pieczeń, były najzupełniej umotywowane. Jego zachowanie się zmieniło się całkowicie od chwili otworzenia nam drzwi do pokoju toaletowego. Z poufale wesołego przeobraził się Parrington w nadąsanego i mrukliwego. Teraz dopiero przypominam sobie dokładnie, że i lord Thornaby tolerował tę poufałość tak długo, jak długo spodziewał się odnieść z tego korzyść. Z chwilą tą jednak, gdy misja jego gościa skończyła się, nagle i niespodziewanie zmienił front i stał się nieprzystępny i opryskliwy.
Koniec końcem jednak Parrington nie uchodził w moich oczach za winowajcę, lecz i Ralf temsamem został zrehabilitowany w mniemaniu tych, którzy do niedawna byli przekonani, że swemi podejrzeniami utrafili w samo sedno. Przez niepojęty, cudowny zbieg okoliczności oczyścił się całkowicie ze stawianych mu zarzutów w mniemaniu tych, którzy do niedawna spodziewali się, że wkrótce już zdołają wymierzyć przeciw niemu cios ostateczny. Cud ten jednak stał się faktem dokonanym i ujawniał się na twarzy każdego z obecnych, nawet w brzmieniu głosu kryminologów. Nie mam naturalnie na myśli