Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/108

Ta strona została przepisana.

pana Ernesta, którego wogóle nie wtajemniczono w spisek przeciw Ralfowi. Ten filuterny kryminolog stracił w tem pierwszem zetknięciu się ze zbrodnią humor i pewność siebie i przyglądał się dalszemu biegowi wypadków trwożnie i osowiale. Pozostali trzej towarzysze na wyścigi starali się poprawić błąd popełniony. Słyszałem, jak adwokat Kingsmill z największą, na jaką go stać było uprzejmością, zapraszał mojego przyjaciela, podając mu najodpowiedniejszą porę. Zapewniał Ralfa, iż nie omieszka mu dać znać o każdym interesującym wypadku zbrodni i zarezerwuje mu miejsce na sali rozpraw. Parrington plótł coś o dedykacji Ralfowi swoich dzieł zbiorowych i oświadczeniem tem zjednał sobie znowu względy gospodarza. Co się tyczy samego lorda Thornaby, to obiła mi się o uszy nazwa klubu „Ateneum“, najbardziej ekskluzywnego i arystokratycznego w Londynie i paragraf 2, warunkujący przyjęcie na członka. Obydwaj panowie siedzieli jednak tak blisko siebie, że nie mogłem słyszeć dokładnie, o czem była mowa.
Policja ciągle jeszcze kręciła się po pokojach na piętrze, badając przebieg i teren zbrodni, gdy wreszcie rozeszliśmy się w rozmaitych kierunkach, syci wrażeń i chwały. Z trudem udało mi się namówić Ralfa do wstąpienia do mojego mieszkania, mimo, że jak poprzednio wspomniałem, mieszkałem w pobliżu pałacu lorda Thornaby. Wreszcie ustąpił, ponieważ uważał prowadzenie rozmowy na temat włamania za mniej ryzykowne w zamkniętem mieszkaniu, aniżeli na ulicy. Zaledwie znaleźliśmy się u mnie, opowiedziałem mu o niebezpieczeństwie, jakie groziło mu u lorda Thornaby. Przedstawiłem mu cały przebieg wypadków, począwszy od sceny przed bramą, gdy udało mi się podsłuchać tych kilka słów, które objaśniły mnie o sytuacji, wykazując,