Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/113

Ta strona została przepisana.

— Jesteś wreszcie na właściwym tropie — rzekł Ralf, obserwując moje zdumienie. — Jest to właśnie to samo okno, które stanowiło przedmiot mych studjów z tej oto placówki. Za dnia możesz widzieć wszystkie okna, wychodzące na tę stronę domu na innych piętrach. Między innemi znajduje się również okno tego pokoju, w którym przebiera się lord w strój galowy. Jest to poprostu szczęśliwy zbieg okoliczności. Spostrzeżenia tego dokonałem dosyć szybko. Pewnego dnia wczesnym rankiem — spałeś jeszcze w najlepsze — widziałem lorda, poddającego się zabiegom upiększającym swego fryzjera. Wieczorem zatrzymuje się zazwyczaj kamerdyner lorda nieco dłużej w pokoju, aby uporządkować rzeczy. Musiałem, chcąc usunąć nieporządanego świadka, użyć podstępu. Studjując życie prywatne tego szlachetnego męża, stwierdziłem, że oddał swoje serce pewnej nadobnej dziewoji z sąsiedztwa. Zatelefonowałem mu zatem w jej imieniu, że oczekuję go przed domem lorda o godzinie 8-ej wieczorem. Naturalnie nieszczęsna ofiara miłości nie przyznała się do tego wykroczenia, na co naturalnie liczyłem. Aby utwierdzić lorda i policję w mniemaniu, że biedny chłopiec spełnił swój obowiązek i był o oznaczonej porze w pokoju, uporządkowałem pokój nienagannie, zanim jeszcze zabrałem się do mojej roboty i dopiero potem doprowadziłem go do stanu, w którym go wszyscy widzieliście.
— Jednej rzeczy nie rozumiem: kiedy znalazłeś czas na to wszystko!
— Pochowanie części garderoby lorda zabrało mi zaledwie minutę czasu. Zegar nastawiłem naprzód na godzinę 8.20, aby w ten sposób zyskać alibi. Jest to zresztą stary podstęp, aby nastawiać zegar stosownie do sytuacji. Przyznasz jednak, że urządziłem