Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/114

Ta strona została przepisana.

to zręcznie i że wyglądało to tak, jak gdyby zegar przygotowany był przez złodzieja do zabrania go. W ten sposób mogło się zdawać, że włamania dokonano wówczas, gdy siedzieliśmy wszyscy przy stole. W rzeczywistości sprawa przedstawiała się w ten sposób, że w jednej minucie wyszedł z pokoju toaletowego lord Thornaby, za nim bezpośrednio jego służący, ja zaś dostałem się do pokoju w następnej minucie.
— Przez okno?
— Ma się rozumieć. Czekałem na dole w ogrodzie. Posiadanie ogrodu w mieście jest z wielu względów kosztownym zbytkiem. Widziałeś mur, otaczający ogród i małą zgrabną bramkę od tyłu? Otóż zamek w tej furtce był poniżej wszelkiej krytyki.
— Ale jak dostałeś się do okna? Znajduje się wszakże na pierwszem piętrze?
— Zaraz ci to wytłómaczę. — Mówiąc to, odkręcił Ralf rączkę swojej laski i wyjął z niej kilka coraz to cieńszych lasek bambusowych. Następnie wyciągnął z kieszeni gruby hak żelazny i umocował go na jednym końcu laski, podczas gdy do drugiego przywiązał cieniutką, mocną linkę manilową. Linka ta była w odstępach zaopatrzona w haki do wchodzenia po niej.
— Spodziewam się, że teraz rozumiesz już wszystko. Hak ten przyczepiam tu oto, — Ralf rozpiął kamizelkę i pokazał mi pas, zaopatrzony w kolucho — zaś drugi koniec zaczepiam o pierwszy lepszy przedmiot, wystający z fasady. W tym wypadku nie byłem w kłopocie, ponieważ z łazienki lorda wystaje na zewnątrz fasady oficynowej kilka rur wodociągowych, których istnienie stwierdziłem, dokonując oględzin domu za dnia, w przebraniu.
— Linkę tę sporządziłeś zatem wyłącznie w tym