Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/119

Ta strona została przepisana.

między jedną a drugą emocją. Tym razem wyjątkowo pomogłem mu w powzięciu decyzji. Przekonywująco i logicznie wyjaśniłem mu, że podejmuję się zastąpić go przynajmniej na mniej zaszczytnej placówce włamywacza. Zaapelowałem do jego patriotyzmu, błagając go we własnem i ojczyzny imieniu, aby godnie sprostał swoim obowiązkom.
Jak już wyżej wspomniałem, argumenty moje znalazły tym razem posłuch. Raffles telegraficznie zawiadomił członków drużyny „Jedenaistki“, że przyjmuje zaproszenie. Odpowiedź jego nadeszła do klubu w wilję rozgrywki. Niezwłocznie udaliśmy się do Esher i przestudjowaliśmy jak najdokładniej każdy cal terenu operacyjnego, używając metody właściwej wyłącznie Ralfowi. O godzinie 6-ej wieczorem otrzymałem jeszcze ostatnie wskazówki działania od mojego przyjaciela, oczekującego w wagonie jadalnym sygnału odjazdu pociągu.
— Musisz mi przyrzec to jedno, drogi Bunny, że nie weźmiesz ze sobą rewolweru — przekonywał mnie szeptem Ralf. — Oto masz moje klucze. W jednej z szuflad biurka znajdziesz doskonały straszak najnowszego systemu. W ostatecznym razie zabierz go na wyprawę, choć znając ciebie, mam poważne obawy, że i tym instrumentem gotów jesteś uśmiercić jakiegoś niewidocznego wroga. A nie zamień go przypadkiem z prawdziwym, starym rewolwerem, który tam również spoczywa w zapomnieniu.
— O cóż ci chodzi?... Ryzykuję wszakże jedynie własną głowę! — odparłem również przyciszonym głosem. — Nie obawiaj się Ralfie; cokolwiekby się stało, ciebie napewne nie wciągnę w matnię. Przekonasz się, że wywiążę się z zadania ku pełnemu twemu zadowoleniu, lepiej nawet aniżeli się spo-