Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/128

Ta strona została przepisana.

dawno nie pamiętam. Zjawił się pan jak pomoc opatrzności. Czy nalał pan sobie wina? Doskonale. A może ma pan przy sobie ostatnie wiadomości? Ciekaw jestem, jak wypadły nasze zawody krokietowe.
Niestety, zostawiłem gazetę w pociągu — odpowiedziałem z żalem.
— A nie może mi pan powiedzieć, jak sprawy stoją?
— Na razie nie ogłoszono jeszcze wyniku, lecz wygrana jest najprawdopodobniej po naszej stronie.
— A kto jest naszym głównym graczem?
— W pierwszym rzędzie Ralf Raffles. Miał 62 punkty jeszcze przed finałem gry.
Mimowoli przebijał się w moich słowach ton podziwu, jakkolwiek we własnym interesie starałem się go ukryć. Lecz podziw i zapał młodego Medlicotta przewyższył mój własny i stanowił dla mnie doskonałą pokrywkę. Jego pełen zachwytu śmiech długotrwały nie mógłby być szczerszy, gdyby nawet był osobistym przyjacielem Ralfa. Znowu zakrztusił się tak silnie, że przez chwilę byłem w obawie, aby nie nastąpiła recydywa ataku.
— Niezrównany stary Raffles! — wydusił z siebie w przerwie między jednym wybuchem kaszlu a drugim. — Mimo, że wezwano go tak późno do ratowania sytuacji, umiał dać sobie radę! Oto gracz w moim guście! Daję słowo, musimy wypić na jego zdrowie! Taka już jest ta astma, że alkohol nie uderza człowiekowi do głowy, lecz przynosi ulgę i pomoc w krytycznej chwili. Nawet lekarze nie mają nic przeciw alkoholowi w moim wypadku Niestety, na razie nie wynaleziono przeciw astmie prawdzi-