Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/140

Ta strona została przepisana.

skałem najlepszy wynik gry, jaki dotychczas kiedykolwiek udało mi się zdobyć.
— Owszem — odparłem — dowiedziałem się z gazet o twojej wygranej, lecz przyznam ci się, że wątpię, aby to było wyłącznie twojem dziełem. Jestem przekonany, że masz sobowtóra, który wygrywa za ciebie.
Chwilowo sytuacja przedstawiała się w ten sposób, że moja teorja była prawdopodobniejsza, aniżeli zdumiewająca rzeczywistość.
— Zdaje się, że nie bardzo starannie czytywałeś dzienniki w ostatnich czasach — odparł Ralf, zdradzając po raz pierwszy pewnego rodzaju zniecierpliwienie. — Z powodu deszczu musiano przerwać zawody już o godzinie 5-ej. W Londynie panowała ponoś niezmącona pogoda, lecz w Manchester deszcz lał jak z cebra i już po upływie dziesięciu minut plac krokietowy wyglądał jak wielkie jezioro. W życiu mojem nie widziałem czegoś tak straszliwego. Wszelka nadzieja wznowienia rozgrywek okazała się płonna. Nie zdając sobie nawet sprawy z tego, co czynię, przebrałem się jak pod nakazem wyższej woli. Dopiero w drodze do hotelu oprzytomniałem niejako i ulegając nakazowi chwili, dałem dorożkarzowi zlecenie, aby pojechał ze mną na dworzec kolejowy. Zanim uświadomiłem sobie, co czynię, siedziałem już w wagonie jadalnym. Przychodzę do przekonania, że ze wszystkich moich szalonych poczynań, które mogę zliczyć w mojej karjerze, ta ostatnia była chyba najbardziej szalona.
— Niewątpliwie jest to twój najwspanialszy czyn, na jaki się zdobyłeś — dodałem cicho, dziwiąc się jeszcze bardziej impulsowi, który popchnął Ralfa do tego kroku, oraz towarzyszącym tej sytuacji okolicznościom, aniżeli samemu jego postępowaniu.