Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/147

Ta strona została przepisana.

zauważyłem, że Ralf podziwia klejnoty boksera z miną znawcy i z zimną krwią, która i pouczała mnie o zamiarach mojego przyjaciela. Przyznam się, że wołałbym dostać się w paszczę lwa, aniżeli przestąpić próg jaskini tego potwora. Gdy jednak okoliczności tak się złożyły, że odprowadziliśmy raz Maguira do domu, aby podziwiać jego trofea, miałem uczucie, jakobym istotnie znajdował się w jaskini lwa. Piękna to była jaskinia w samej rzeczy. Urządziła ją jedna z najsłynniejszych firm w Londynie, nadając jej piętno wspaniałej fantastyczności.
Jeszcze większą niespodziankę stanowiły dla nas zebrane w osobnym pokoju trofea szampiona. Między innemi drogocennymi darami podziwiałem wysadzany prześlicznymi klejnotami pas lity, ofiarowany zwycięzcy przez Stan Newada, następnie notes wielkości cegły, w okrawkach ze złota, od obywateli miasta Sakrament, portret Maguira w naturalnej wielkości, odlany w całości ze srebra, który ofiarował mu jeden z najelegantszych klubów w Nowym Jorku. Przypominam sobie dokładnie, jak silnie zabiło mi serce, skoro na pytanie, zadane bokserowi przez Ralfa, czy nie obawia się włamywaczy odparł, że nastawia co wieczora pułapkę, w którą musi wpaść nawet najsilniejszy i najsprytniejszy włamywacz. Na pytanie mojego przyjaciela, jaki to rodzaj pułapki, Maguire nie chciał udzielić odpowiedzi. W tej chwili trudno mi było wyobrazić sobie groźniejszą zasadzkę, aniżeli samego boksera, ukrytego w całej swojej okazałości za kotarą. Niestety, po minie Ralfa natychmiast poznałem, że oświadczenie olbrzyma przyjął jako wyzwanie i że uważa je jedynie za samochwalstwo zarozumialca. Nie wypierał się tego bynajmniej, gdy później czyniłem mu wyrzuty z powodu jego lekko-