Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/165

Ta strona została przepisana.

naprzykład mogło się wydarzyć po ich zaśnięciu?
I przez chwilę uśmiechał się Ralf, marszcząc czoło, jak autor sensacyjnego romansu, który sam stara się rozwiązać stworzoną przez siebie zagmatwaną sytuację. Nagle czoło jego wypogodziło się i wygładziło, widocznie znalazł rozwiązanie zagadki. Twarz jego zajaśniała radością, mimo sadzy, która leżała na jego obliczu niby czarna maska.
— Mam, Bunny! Wiem, co powiesz! — zawołał uradowany. — Pamiętaj, że i ty piłeś wódkę z narkatykiem, tylko nie w takiej ilości, jak oni!
— Wybornie! To nawet o tyle odpowiada prawdziwemu stanowi rzeczy, że istotnie namawiali mnie usilnie do picia, lecz tłumaczyłem się, że nie lubię wódki i jeżeli już koniecznie być musi, to chyba bardzo mało.
— A więc istotnie uległeś wezwaniu — pouczał mnie Ralf — lecz wypiłeś tak mało, że pierwszy oprzytomniałeś. Tymczasem ja uciekłem, zabierając wszystkie trofea Maguira. Starałeś się wprawdzie obudzić ich z tego twardego snu, lecz nadaremnie. Brzmi to nietylko prawdopodobnie, lecz jest nawet istotną prawdą, o ile chodzi o ścisłość. Cóż zatem w takim wypadku wypadałoby ci uczynić? Co jest rzeczą jedynie możliwą, którą należy zrobić w takich okolicznościach? No, zastanów się, Bunny!
— Wezwać policję — wykrztusiłem bez wewnętrznego przekonania, ponieważ ewentualność ta bynajmniej mnie nie nęciła.
— W tym celu właśnie znajduje się telefon w pobliżu szafy ze skarbami Maguira — odparł Ralf. — Na twojem miejscu zawołałbym właśnie policję. — Tylko proszę cię, nie pokazuj, że się jej obawiasz, Bunny. Są to zazwyczaj najsympatyczniejsi ludzie na świecie, a to, co obecnie chcesz im mówić, znika zupełnie w zestawieniu z tem, ile ja im się dałem