Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/167

Ta strona została przepisana.

zastać. Musiałem to uczynić na wypadek, gdyby cię mieli poznać. I właśnie do tej zapowiedzi nadawała się doskonale powiastka o zakładzie i o telefonie od ciebie.
— Spodziewałem się — odparł Ralf z uznaniem, które było najpiękniejszą nagrodą za moje znalezienie się i przytomność umysłu.
— Ja sam nie wymyśliłbym niczego lepszego... Wybacz, mój kochany, jeżeli powiem ci szczerze, że w calem twojem życiu nie zdobyłeś się jeszcze na tak przezorny i sprytny postępek. Proszę cię, skończ raz na zawsze z tem przypominaniem owego nieszczęsnego ciosu w głowę. Dzisiejszy twój czyn wymazuje raz na zawsze ten fatalny wieczór z mojej pamięci. Najgorszy w tej całej aferze jest fakt, że jeszcze tak dużo mamy do obmyślenia i do zrobienia, a tu czas nie pyta i nagli!
Bez słowa wyjąłem z kieszeni zegarek i pokazałem go Ralfowi. Była godzina 3 nad ranem i za godzinę niespełna można było spodziewać się świtu. Nagle Ralf zerwał się, widocznie powziął jakiś plan.
— Jedna jest tylko droga do naszego ocalenia — wyrzekł — a mianowicie musimy sobie wzajemnie zaufać i podzielić się pracą, która nas czeka. Zadzwonisz więc na policję, resztę już mnie pozostaw, zaraz pomyślę nad tem, co mamy uczynić.
— Weź jeszcze i to pod uwagę, że na razie nie uwzględniłeś w swoich rachubach tego, co oni pomyślą o tobie, jeżeli w ostatniej chwili mogłeś telefonować do mnie. Pamiętaj, że Maguire uważa mnie za człowieka nieskazitelnego!
— Nie, Bunny, jeszcze nie pomyślałem nad uwzględnieniem tego, ale mam nadzieję, że coś mi wreszcie wpadnie na myśl. Mamy wszak czas do namysłu. W każdym razie nie wysilaj się przyja-