Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/186

Ta strona została przepisana.

wer, z którego strzelał Ralf z dachu willy Horsham w jej właściciela. Broń tę odebrano Ralfowi w chwili, zanim z pokładu statku „Peninsular“ rzucił się w morze.
Nie mogłem powstrzymać się od komentarza, że o ile mi wiadomo, Ralf nigdy do nikogo nie strzelał. Wygłaszając tę uwagę, odwróciłem się od okna i nacisnąłem kapelusz głęboko na czoło.
— To też jest to jedyny wypadek, iż Raffles tak postąpił — przyznał nasz cicerone. — Co prawda, to i tego nie można mu było udowodnić, lecz dzięki temu zarzutowi jego wspólnik otrzymał łagodniejszy wyrok. Oto pusta gilza na naboje, w której Ralf przechowywał sławną perłę cesarską na pokładzie parowca. Zaś tych świdrów i sztab żelaznych używał do wyłamywania drzwi. Najciekawsza jest ta oto drabina sznurkowa, ukryta w bambusowej lasce, której bandyta używał do spinania się po ścianach domów. Podobno posługiwał się nią Ralf podczas owego słynnego wieczoru, gdy był na kolacji u lorda Thornaley, nie omieszkawszy przedtem splądrować jego mieszkania. Nikt nie zdołał jeszcze odgadnąć, do czego mogła służyć mu ta oto sakiewka z aksamitu, przedziurawiona widocznie celowo w dwóch miejscach i związana gumowym sznurkiem. Może panom wpadnie jakaś myśl, któraby rozjaśniła tę zagadkę.
Ralf wziął w rękę torebkę, której używał niegdyś do bezszelestnego piłowania kluczy, ważył ją w ręku, jak sakiewkę na pieniądze, z bezradną miną badał obydwa wycięte otwory, jak gdyby nie był w stanie rozwiązać tej zagadki. Mimo wszystko zdołał cichaczem szepnąć mi do ucha: „O, poczciwa policjo!“, przyczem pokazał mi kilka ziarnek stali, które wysypał z woreczka. Nagle wpadł mi w oko bokser, którym owego fatalnego wieczoru ugodzi-