Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/19

Ta strona została przepisana.

ścia i spędzanych z „nią“ na tej oto ławeczce. Ralf patrzał na mnie z uśmiechem i otworzył szeroko drzwi, wskazując drogę do ucieczki.
— Okłamałeś mnie! — jęknąłem przerażony.
— Cóż za pomysł! — odparł Ralf. — Urządzenie pozostało takie, jakie miał Hektor Carruthers, lecz dom należy do lorda Lochmaben. Popatrz, skoro nie wierzysz!
Pochylił się i podniósł zmiętą depeszę: „Lord Lochmaben“ — przeczytałem na kopercie telegramu nazwisko, wypisane atramentowym ołówkiem. Natychmiast zrozumiałem wszystko. Moi znajomi odnajęli dom wraz z umeblowaniem, o czem powinien był objaśnić mnie Ralf, najlepszy mój przyjaciel.
— Już dobrze, możesz zamknąć drzwi.
Uczynił to i przycisnął klamkę tak cichutko, jak gdyby była świeżo naoliwiona.
Zabraliśmy się do otworzenia drzwi gabinetu, przy pomocy malutkiej latarni, flaszeczki z oliwą i świdra. Patentowy zamek zauważył Ralf natychmiast i podważywszy go zręcznie z obydwu stron, wyjął, jak orzech z łupiny. Zegar wydzwonił przenikliwym, dalekonośnym tonem godzinę drugą, a my nie zdołaliśmy jeszcze dostać się do pokoju.
Następnym czynem Ralfa było unieszkodliwienie dzwonka alarmowego przy oknie, aby zapewnić dla nas w potrzebie rezerwowe wyjście, poczem otworzył okno i okiennice. Na szczęście noc była spokojna i wpadający przez, okno powiew zupełnie nam nie przeszkadzał. Następnie Ralf zabrał się do właściwego dzieła, mianowicie zaczął „operację“ kasety, wmurowanej, jak mu to już zdradziłem, za szafą bibljoteczną w ścianie, podczas, gdy ja stałem na straży na progu pokoju. Stałem tak ze dwanaście minut, słuchając z drżeniem tykania zegara i odgłosu zabiegów Ralfa, preparującego wprawnie za-