Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/191

Ta strona została przepisana.

nie sytuacji. Dziwiłem się, że Ralf przesadza, mówiąc o niebezpieczeństwie, które nam grozi, a które jego zdaniem polegało na tem, że obecnie po tylu latach byliśmy nieco dłużej w jednej sal z ajentem policyjnym, który najwidoczniej nas nie poznał. Ralf zestarzał się wprawdzie przez ten czas i zmienił się do niepoznania, nie sądzę jednak, aby z latami ubyło mu odwagi. Nie wątpiłem ani chwili, że umiałby stawić czoło większemu nawet niebezpieczeństwu. Przytem było rzeczą wykluczoną, aby słynny detektyw poznał z wyglądu tak mało znanego przestępcę, jak ja, zważywszy, że Druce zrobił karjerę już po mojem ustąpieniu z widowni. Niewątpliwie jednak musiało istnieć jakieś niebezpieczeństwo, to też zdawałem sobie sprawę z powagi sytuacji i starałem się postępować według instrukcji Ralfa. Pochyliłem się nad fotografjami, które przytransportował z trudem nasz uprzejmy przewodnik i istotnie zaiteresowałem się treścią albumu. Właśnie wskazywałem Ralfowi z zapałem pewną scenę morderczą, gdy ku mojemu zdziwieniu nie usłyszałem żadnej odpowiedzi. Rozglądałem się po sali, lecz Ralf zniknął jak kamień w wodę. Wszak wszyscy trzej przeglądaliśmy przed chwilą album, a przy drugiem oknie oglądał inny album Druce ze swoimi gośćmi. Nagle ni stąd ni zowąd Ralf zniknął w naszej obecności, zupełnie niespostrzeżenie, jak gdyby się w ziemię zapadł.
Na szczęście nasz przewodnik tak był zajęty oglądaniem fotografji, że sam nie zauważył przebiegu ostatniej sceny. Jakiś instynkt ostrzegawczy nakazał mi nie czynić z tego tajemnicy i wyznać szczerze, co się stało.
— Ach, ten mój przyjaciel to najniecierpliwszy człowiek pod słońcem! — zawołałem. — Przed chwilą zapowiedział mi, że musi jeszcze zdążyć do