Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/194

Ta strona została przepisana.

nawet nadziei wyratowania przyjaciela z opresji. Coraz wyraźniej krystalizowała się w moim umyśle ta pewność, że Ralfa poznano i aresztowano w chwili, gdy wychodził z gmachu Scotland Yardu, albo że był zmuszony schronić się do jakiejś kryjówki przed pościgiem policji. Któż wie, czy cała ta historja nie jest już umieszczona w dziennikach wieczornych i czy świat nie dowiedział się o epilogu naszej wizyty w „Muzeum okropności“, a tylko ja jeden męczę się w nieświadomości? Było to jednak wyłącznie winą Ralfa. Lekkomyślnie nadstawił głowę pod topór i stało się, co się stać musiało. A może jednak powiodło mu się ocalić się w ostatniej chwili?
Na stole zauważyłem flaszkę wódki. Po raz pierwszy w życiu napój ten był mi przyjacielem, gdyż pozwolił mi zapomnieć chwilowo o dręczącej mnie rozterce. Zasnąłem mocno w fotelu, czując błogie ciepło idące od kominka, na którym płonął wesoło ogień. Gdy się przebudziłem, ogień żarzył się jeszcze i światło lampy rzucało na pokój żółte refleksy. Wszystkie członki miałem jak z ołowiu, nie byłem w stanie nawet poruszyć się na krześle. Gdy wreszcie udało mi się przezwyciężyć moją martwotę, obróciłem się i ku memu zdumieniu ujrzałem Ralfa, siedzącego najspokojniej na łóżku i zdejmującego obuwie.
— Przykro mi bardzo drogi Bunny, że cię mimowoli zbudziłem ze snu, lecz starałem się zachować jak myszka i nie przeszkodzić ci. Nie udało mi się to jednak i to nie z mojej winy. Kto, jak ja, był przez trzy godziny bez przerwy na nogach, ten nie może cicho chodzić chociażby miał najlepsze chęci w tym kierunku.
Nie okazałem entuzjazmu na jego widok, ani nie rzuciłem mu się na szyję z zachwytem, lecz rozżalony jego bezgranicznym egoizmem, przypatrywa-