Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/198

Ta strona została przepisana.

że sławny detektyw pokazywał przedmioty te swoim znajomym już po twojem zagadkowem oddaleniu się!
— Nie przeczę, sam słyszałem, jak im objaśniał, od kogo pamiątki te pochodzą.
— Chyba nie słyszałeś tego, siedząc wewnątrz skrzyni?
— Ależ tak, Bunny, zapewniam cię, że siedziałem wówczas wewnątrz skrzyni. Mój drogi, nie miej takiej głupiej miny! To niegodne ciebie, wierzaj mi! Przypomnij sobie lepiej kilka słów ostatnich zamenionych bezpośrednio przed mojem zniknięciem między mną a tym półgłówkiem, naszym przewodnikiem. Czy pamiętasz, że pytałem go, czy skrzynia jest zupełnie pusta?
— Owszem, pamiętam.
— Widzisz, musiałem się wszak upewnić, czy istotnie w skrzypi nic niema. A potem zapytałem się go, czy oprócz wykrojonego przezemnie otworu nie ma tam przypadkowo jakiejś furtki ukrytej przez którą sławny Raffles wchodził i wychodził ze swej skrzyni?
— Słyszałem ten wasz djalog, lecz...
— Wyobrażałeś sobie, że to wszystko nie ma najmniejszego znaczenia i że mówię to ot tak sobie, dla zabicia czasu?
— Po prostu nie dopatrywałem się w tem specjalnego znaczenia.
— Bo nie chciałeś, mój drogi. Nie wpadło ci zatem na myśl, że celem tego djalogu było poinformowanie się, czy w Scotland Yardzie nie odkryto jeszcze, że istotnie skrzynia posiada małe ukryte drzwiczki, przez które można się wydostać niespostrzeżenie? Drzwiczki te wykroiłem w bocznej ścianie pudła wówczas, gdy napełniona trofeami jakiejś wy-