Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/20

Ta strona została przepisana.

mek, gdy nagle tajemniczy szmer dobiegł do moich uszu i wstrząsnął mną do szpicu kości. Ktoś otwierał cicho i ostrożnie drzwi w przejściu nad halą.
Gardło wyschło mi z przerażenia i z trudem mocowałem się z bezwładem głosu i języka, zanim mogłem szeptem ostrzec Ralfa o grożącem niebezpieczeństwie. Lecz jego bystry słuch wcześniej jeszcze ode mnie pochwycił groźny szelest. Natychmiast zgasił latarkę i znalazł się przy mnie tak blisko, że czułem jego oddech na karku. Było już zbyt późno na porozumiewanie się nawet szeptem i zamknięcie zepsutych drzwi. Staliśmy bezradnie na progu, przyciśnięci do drzwi, podczas gdy tajemnicze stąpanie rozlegało się już na schodach.
Balustrada i zakręt schodów nie dozwalały nam dojrzeć, kto jest tym nocnym duchem i dopiero, gdy tajemnicza osoba znajdowała się tuż przy nas, mogliśmy rozpoznać oświetloną mdłym blaskiem latarki. Z szelestu sukni i szmeru jedwabiów można było przypuścić, że to jedna z pań w balowej toalecie. Mimo woli cofnąłem się, gdy twarz nieznajomej, w słabym blasku światła, była tuż przy nas — i nagle uczułem na ustach moich mocno przyciśniętą dłoń męską.
Ralf miał rację, że zamknął mi usta, gdyż w tej chwili wykrzyknąłbym napewno pod wpływem nagłego przerażenia. Osobą, zstępującą ze schodów, z listem w dłoni była — właśnie ona, której nie chciałbym w tej chwili spotkać nawet za cenę życia, ja, pospolity włamywacz, niegdyś przyjmowany w tym domu wyłącznie dla niej i przez nią! W tej chwili zapomniałem o Ralfie, zapomniałem nawet o żalu niczem nie dającym się złagodzić, który do niego czułem. Nie pomyślałem nawet o spoczywającej na moich wargach dłoni, aż do chwili, gdy ją usunął. Wszak przedemną stała jedyna istota, która