Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/202

Ta strona została przepisana.

miotami tak troskliwie dobranemi, że nie łatwo będzie poznać się na zamianie. Drabinka sznurowa, którą położyłem na miejscu mojej, nie może się naturalnie równać z przezemnie zabraną, lecz zwinięta w kłębek, wygląda identycznie. Wprawdzie nie było drugiego woreczka z aksamitu, lecz w miejsce mojej laski umieściłem inną, zupełnie podobną, a nawet udało mi się wyszukać zamiast mojej gilzy na naboje prawie że taką samą, jak ta, w której swego czasu znajdowała się słynna perła polinezyjska, dar jednego monarchy dla drugiego. Czy sądzisz, że idjota, który nas oprowadzał, zauważy brak skradzonych przedmiotów, a jeżeli nawet wpadnie kiedy na ślad kradzieży, to czy zgadnie, że jest ona w związku z naszemi odwiedzinami?
Przyznałem, że przez kilka tygodni przynajmniej nic nam nie grozi, wobec czego Ralf wyciągnął rękę na zgodę.
— Niechżeż więc zapanuje między nami dawna przyjaźń i zaufanie, na dowód czego zapalmy papierosa pokoju! W ciągu kilku tygodni może zajść nie jedno, a gdybyś mi nie przebaczył, to jakie miałbyś wówczas uczucie, drogi Bunny, gdyby moja dzisiejsza kradzież okazała się nie tylko mojem największem, lecz i ostatniem dziełem? Przyznaję, że takie zakończenie serji przygód mojego awanturniczego żywota wydaje mi się najstosowniejsze, chociaż nie podoba mi się ten pietyzm w stosunku do moich własnych pamiątek. To nie leży w moim charakterze, wobec czego nie mogę na razie niczego obiecywać. Być może, że zdobędę się na inny epilog mojej działalności. Skoro odzyskałem już cały arsenał moich narzędzi, to wątpię, czy zdołam oprzeć się pokusie, aby ich bodaj raz jeszcze użyć. Wojna ta dostarcza nam aż nazbyt wiele emocyj, a kto wie, co przyniosą najbliższe tygodnie?