Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/208

Ta strona została przepisana.

jej oprzeć. Posiadał on ten fluid indywidualności, znacznie silniejszy, aniżeli potęga silnej woli. Jeżeli jednak obie te moce psychiczne zjednoczą się w jednej osobowości, to zwyczajny śmiertelnik, mężczyzna czy kobieta, nie zdoła się przeciwstawić takiej sile psychicznej. Niech Pan jednak nie sądzi, że nikt inny nie mógłby mu się tak podporządkować, tak ślepo go słuchać, jak to Pan czynił. — Skoro Ralf oświadczył mi, że wszystkie swoje przestępstwa pojmował jako pewnego radzaju sport i to sport jedyny, który zawsze jednakowo emocjonował i podniecał niebepieczeństwem, czułam na dnie serca, że i mnie musiałby odpowiadać taki tryb życia. Mr. Raffles nie zwalczał mojego uprzedzenia wobec niego filozoficznemi sofizmatami, ani przewrotnemi paradoksami, lecz działał na mój sąd swoją fascynującą, szczerą osobowością, swoim humorem z lekką przymieszką sentymentu, który odczuwałam jak jakąś moc władczą, podporządkowującą sobie rozsądek i prawomyślność. Czary — oto jedyne słowo, którem można to określić. Mimo przepaści, które się między nami wytworzyły, czułam, że Ralf jest wzruszony na myśl o tem, że spowiedzi jego wysłuchuje kobieta, którą spotkał w tak dziwnych okolicznościach. Wiem jednak doskonale, że w ten sposób spędzone życie, które poznawałam z jego spowiedzi, przenikało mnie do głębi i że nagle zaczęłam go błagać, aby je porzucił. Wprawdzie prośba moja nie miała dramatycznego charakteru, nie padłam mu do nóg ani nie zaklinałam na pamięć matki, lecz poprostu zaczęłam płakać — i na tem skończyła się nasza rozmowa. Udawał, że nie widzi moich łez — i nagłe ostudził mój zapał misjonarski jakiemś swobodnem odezwaniem się, które straszliwie rażącym dysonansem dotknęło mnie do głębi. Przypominam sobie, że mimo wszystko chciałam