Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/209

Ta strona została przepisana.

na końcu naszej rozmowy uścisnąć mu rękę, lecz mr. Raffles odmówił mi tego milczącym zaprzeczeniem głowy. W tej chwili wzrok jego był tak bezdennie smutny, jak przedtem był swobodny i wesoły. A potem znikł z pokoju zupełnie tak samo, jak niespodziewanie się zjawił, tą samą drogą — i nikt w całym domu nie przeczuwał, że ktokolwiek był u mnie o tej porze. Teraz wiem, że i Panu nie przyznał się do tego!
Nie miałam bynajmniej zamiaru pisać do Pana tak szczegółowo o Pańskim najlepszym przyjacielu, który musiał być Panu prawdopodobnie lepiej znany, aniżeli mnie. Lecz teraz Pan sam mógł się o tem przekonać, w jak szlachetny sposób starał się on naprawić wyrządzoną Panu niegdyś krzywdę. Obecnie zgaduję, dlaczego on zataił wówczas przed Panem naszą rozmowę. Jest już strasznie późno — a raczej wcześnie — calutką noc pisałam do Pana ten list, pragnę więc streścić się możliwie najzwięźlej. Wówczas obiecałam Ralfowi napisać do Pana i ułatwić spotkanie. Dotrzymałam słów i napisałam, prosząc o rozmowę ustną, lecz na mój list nigdy nie otrzymałam odpowiedzi. Wprawdzie było to kilka słów zaledwie, lecz obecnie wiem, że ich Pan nigdy nie otrzymał. Nie mogłam się na tyle przezwyciężyć, aby Panu więcej napisać, gdyż i tych parę wierszy kosztowało mnie dosyć walki ze sobą, lecz liścik ten włożyłam do książek, które mi Pan dał w upominku, a które Panu wówczas odesłałam. Po wielu latach znalazł ktoś te książki u Pana i odesłał mi wraz z listem, na którym widniał mój podpis; wówczas przekonałam się, że go Pan nigdy nie czytał, gdyż znajdował się w tem samem miejscu, na którem sama umieściłam go przed laty. Widocznie nigdy Pan tych książek nie czytał, ani ich nie oglądał, lecz przyznaję, że to była moja wina. Lecz po-