Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/21

Ta strona została przepisana.

obecnie istniała dla mnie na całym świecie. Nie miałem ani oczu, ani zmysłów dla nikogo i niczego pod słońcem.
Ona zaś nie widziała nas i nie słyszała, gdyż nie patrzała ani w lewo, ani w prawo. Zbliżyła się do małego, dębowego stolika, stojącego w przeciwległym rogu hali. Na stoliku stała skrzynka, przeznaczona dla odbioru listów i moja ukochana dziewczyna pochyliła się, aby przy świetle latarki przeczytać porę wyjęcia korespondencji.
Zegar szeptał i szeptał sekundy i minuty, upływające tej tragicznej nocy. Z oblicza dziewczęcia wyczytać można było tyle uroczego, czułego niezdecydowania, że poczułem łzy pod powiekami. Jak przez mgłę widziałem, że wyjęła list z koperty i raz jeszcze przeczytała go, jak gdyby miała zamian zmienić treść listu jeszcze teraz, w ostatniej chwili. Lecz na to było już zapóźno.
Nagle droga moja dziewczyna wyjęła zza gorsu różę i włożyła ją do listu. Tego było już nadto dla wytrzymałości moich nerwów. Jęknąłem głośno. Czyż mogłem się opanować? Wszak list ten był pisany do mnie — o tem byłem tak święcie przekonany, jak gdybym widział adres na własne oczy. Była wierną, wierną aż do śmierci; na świecie nie mogli się znajdować dwaj mężczyźni, do którychby ona równocześnie pisała listy i posyłała im różę. Tylko w ncy mogła do mnie pisać, tylko w ten sposób unikała szpiegowania i nikt się o liście nie mógł dowiedzieć. A wyrzuty, na które aż nadto zasługiwałem, łagodziła przysłaniem róży, ciepłej jeszcze od jej cudownych ramion. A tuż obok stałem ja właśnie, jako zwyczajny, pospolity rzezimieszek, który włamał się, aby okraść ten dom. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jęknąłem boleśnie, aż dopiero ona na dźwięk głosu cofnęła się przerażona, a ręce tuż za