Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/212

Ta strona została przepisana.

Cytuję jej list dosłownie, opuszczając jedynie podpisane nazwisko. Wszak na samym początku tych pamiętników zastrzegłem sobie wyraźnie, że nie chcę, aby było splamione przez połączenie go z mojem. Mimo wszystko tkwi jednak w głębi mego serca — nawet w chwili, gdy piszę te słowa — cicha, być może niczem nie uzasadniona nadzieja, która kiedyś zada kłam temu zastrzeżeniu. Wprawdzie nadzieja ta jest tak słaba, że lada podmuch niechęci ze strony owej uwielbianej osoby może ją zgasić, lecz wydaje mi się tak śmiała, że na samą myśl o jej urzeczywistnieniu ze wzruszenia omal że pióro nie wypada mi z ręki. Gdyby jednak marzenie moje miało kiedykolwiek przybrać realne kształty, to zawdzięczałbym to nie mojej rehabilitacji — nawet stuletnia pokuta nie zdołałaby wymazać z mojej przeszłości tego, co się stało — lecz szlachetności człowieka, który winę swoją wobec mnie odpokutował z ofiarnem samozaparciem się prawdziwego przyjaciela. Postępowanie to tembardziej zasługuje na gloryfikację, że aż do ostatniej chwili Ralf nie wspomniał mi ani jednem słówkiem o tem, co a mnie uczynił.

KONIEC.