Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/27

Ta strona została przepisana.

— To ona, właśnie ona, uratowała mnie z opresji, a nie ty! — rzekłem. — I to jest dla mnie najtragiczniejsze!
Opowiedziałem mu bliższe szczegóły tej niezapomnianej dla mnie sceny — z pewną gorzką chełpliwością podkreślając zachowanie się istoty, którą z jego winy utracić miałem raz na zawsze.
Gdy skończyłem opowiadanie, skręciliśmy właśnie w High-Street. Głęboką ciszę przerywały jednostajne dźwięki muzyki tanecznej z sąsiedniej sali dancingowej. Przywołałem skinieniem stojącą pod lokalem taksówkę.
— Bunny — przerwał Raffles milczenie. — Nie miałoby to najmniejszego sensu okazywać ci współczucie. Równałoby się to obrazie osobistej. Poczuwam się jednak do obowiązku zapewnienia cię, że nie miałem najmniejszego wyobrażenia o tem, iż ona przebywa obecnie w domu ciotki. Przysięgam ci, Bunny!
Byłem przeświadczony o prawdzie jego słów, lecz nie zdołałem głośno przyznać się do tego.
— A zresztą sam wprowadziłeś mnie w błąd, informując mnie, że ostatni list do niej wysłałeś na wieś, gdzie obecnie miała przebywać — ciągnął dalej.
— Ach, ten list, ten list, który pisała do mnie o północy! — odparłem z wzrastającem rozgoryczeniem. Ależ to właśnie owa odpowiedź, której oczekiwałem z tak niecierpliwem utęsknieniem w dniach ostatnich! Jutro byłbym go otrzymał... A teraz nigdy go już nie otrzymam, ani już o niej nie usłyszę — chyba na tamtym świecie! Trudno mi orzec, że ty wyłącznie ponosisz winę w tym wypadku... Prawda, że i ty, podobnie, jak ja sam, nie miałeś pojęcia o jej obecności w tym domu, lecz okłamałeś mnie, opowiadając niestworzone rzeczy o wyprowa-