Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/32

Ta strona została przepisana.

— Nie rozumiem, jak ty sobie to wyobrażasz — odpowiedziałem otwarcie, jednak z łatwo dostrzegalnem podrażnieniem w głosie, które miało również źródło w zawiedzionej nadziei.
— Więc przecież dała znak życia? — powtórzył pytanie Raffles.
— Zwróciła mi moje drobne upominki bez słowa wyjaśnienia — odrzekłem — nie sądzę, aby można to nazwać utrzymaniem kontaktu.
Trudno mi jakoś było przyznać się Ralfowi do tego, że obdarzałem moją ukochaną tylko książkami. Ralf zapytał mnie jeszcze, czy jestem tego pewny, że odesłała mi upominki osobiście. Na potwierdzenie z mojej strony, westchnął w odpowiedzi — po dziś dzień nie wiem, czy było to westchnienie współczucia, czy ulgi.
— A zatem istotnie wygnano cię z raju, kochany Bunny — rzekł Raffles. — Przyznam ci się, że nie byłem tego zupełnie pewny i dlatego zwlekałem z odwiedzinami, nie chcąc stać na przeszkodzie twemu szczęściu. Wiedz o tem, drogi chłopcze, że jeżeli cię tam nie chcą, to w moim domu zawsze się znajdzie kącik dla ciebie, który, oby choć w części, zastąpił ci raj utracony i gdzie zawsze będziesz mile widzianym gościem.
Mimo fascynującego djabolizmu, rozjaśniającego wyrazistym uśmiechem jego twarz, w oczach i rysach jego widniał cień zadumy.

ROZDZIAŁ II.
Skrzynia ze srebrem.

Podobnie, jak cały cech bandycki, którego mistrzem uznałem Ralfa, także i on lekżeważył pogardliwie każdą zdobycz wielkich rozmiarów, która