Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/35

Ta strona została przepisana.

jeżdżasz i w jakim celu wleczesz ze sobą to „gniazdo białych kruków“?
Ralf uśmiechnął się z mojego określenia, danego jego zbiorom, następnie poszedł za moim przykładem i zapalił sobie wonnego, ulubionego papierosa. Zaciągnął się z rozkoszą dymem i pokiwał głową z pełnem wyższości politowaniem.
— Zadajesz mi jedno pytanie po drugiem, jak niezrównoważony dzieciak, drogi Bunny. Przedewszystkiem, zanim udam się w podróż, zamierzam odświeżyć to mieszkanie za pomocą garnka farby, nowej instalacji elektrycznej i aparatu telefonicznego, o który mnie już od roku męczysz — odpowiedział mój przyjaciel.
— To doskonale, będzie tu wówczas tak miło i przytulnie, że będziemy mogli gwarzyć ze sobą całemi dniami — zawołałem z radością.
— Aby nas podsłuchiwano i następnie wsadzono do kozy? Wolę poczekać, aż ciebie unieszkodliwią, sam zaś zwiać na czas. Lecz z odnowieniem mieszkania nie mogę już zwlekać. Czynię to niekoniecznie z zamiłowania do świeżej farby lub nowego rodzaju kontaktów elektrycznych, lecz z powodów, z których ci się poufnie zwierzę. Nie radzę ci jednak nazbyt się niemi przejmować. W każdym razie nie minę się z prawdą, jeżeli podzielę się z tobą mojem spostrzeżeniem, że zaczynają już szeptać o mnie to i owo. Prawdopodobnie pierwszy wpadł na to ten obrzydliwy, podstępny polikier Mackenzie. Sprawa nie zdołała jeszcze przybrać niebezpiecznego obrotu, ale wystarczy, jeśli to i owo doszło już do mojej świadomości. Pozostawało mi zatem albo umknąć z pola walki, co byłoby potwierdzeniem podejrzeń i przyznaniem się do winy, albo zniknąć na pewien czas z oczu moich prześladowców i równocześnie nastręczyć im sposobność do dokonania rewizji domowej.