Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/36

Ta strona została przepisana.

Jak postąpiłbyś na mojem miejscu, drogi Bunny?
— Starałbym się możliwie najprędzej zemknąć, gdzie pieprz rośnie — odparłem z przekonaniem.
— I o tem myślałem, przewidując twoją odpowiedź — odrzekł Ralf. — Musisz jednak przyznać, że plan mój ma lepsze strony, aniżeli twój. Mam zamiar pozostawić moje mieszkanie prawie zupełnie otwarte.
— Ale chyba nie z tym razem! — zapytałem, wskazując srebrną skrzynię i jej drogocenną zawartość, srebne i złote puhary, konwie, misy i lichtarze.
— Tego ani nie zabiorę ze sobą, ani też nie pozostawię w mieszkaniu — odpowiedział zagadkowo Ralf.
— Cóż zamierzasz zatem uczynić z twojemi skarbami?
— Wszak posiadasz własne konto w banku — objaśnił mnie Ralf.
Było to istotnie prawdą, lecz główną zasługę, że się tak miało, przypisać należy właśnie Ralfowi, z którym współpraca pozwalała mi uśmierzać, w razie potrzeby, zniecierpliwienie mojego bankiera.
— Więc cóż z tego.
— Poprostu wpłacisz do banku tę oto paczkę banknotów — zaszeleścił nowemi pieniądzmi — i dodasz mimochodem, że miałeś doskonały tydzień w Liwerpolu, który pozwolił ci uzyskać większą gotówkę. Równocześnie zapytasz, czy możesz liczyć na przechowanie twojego srebra rodzinnego w banku na czas twego pobytu w Paryżu, gdzie zamierzasz spędzić wesoło święta Wielkanocne. Radziłbym również zwrócić mu uwagę na to, że skrzynia jest porządnie ciężka i zawiera mnóstwo przedmiotów srebrnych z czasów prababki Ewy, które miałbyś ochotę przechowywać w banku tak długo, dopóki się nie ożenisz.