Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/46

Ta strona została przepisana.

trzymać się ściśle instrukcji, zawartych w liście i ukryć gdziekolwiek, choćby dla mnie samego miało wypływać stąd niebezpieczeństwo. Dlaczego Ralf nie pozostawił mi bodaj swego adresu, abym mógł w jakikolwiek sposób ostrzedz go o grozie sytuacji! Takie myśli jednak nie wpływały na zmianę położenia i były tylko daremną stratą czasu. Postanowiłem uspokoić się całą siłą woli, na jaką mnie stać było i przedewszystkiem poddać się ożywczemu działaniu kąpieli. A może jest to ostatnia moja kąpiel parowa na lata całe?
Byłem jednak nazbyt zdenerwowany, abym mógł i umiał wykorzystać przyjemność kąpieli, nie miałem nawet cierpliwości poddać się natryskowi — na co zazwyczaj cieszyłem się jako na najprzyjemniejszy punkt programu parówki, ani też nie zamierzałem poddać się masowaniu. Machinalnie stanąłem na wadze, której wynik zwykle leżał mi bardzo na sercu, lecz poruszałem się jak automat i zapomniałem dać posługującemu napiwek. Dopiero pełne wyrzutu spojrzenie tego człowieka oprzytomniło mnie poniekąd. Zrezygnowałem naturalnie z wypoczynku, gdyż byłem pewny, że moje ulubione miejsce zamieni się dzisiaj w Madejowe loże mąk i udręki.
Ubierając się, słyszałem z sąsiedniej kabiny głosy, omawiające włamanie się do banku. Z zapartym oddechem nasłuchiwałem, czy nie usłyszę czegoś nowego, a nawet za każdym razem, gdy wyczekiwania mnie zawiodły, czułem poniekąd rozczarowanie.
Była to godzina tak obrzydliwa i przykra, że wspomnienie jej dręczy mnie jak sen koszmarny. Żywo i dotkliwie odczuwałem wrażenie, że ściga mnie policja, albo też zdawało mi się, że leżę już w celi więziennej na twardym tapczanie. Gdy wreszcie znalazłem się na ulicy Sloane Street, wiado-