Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/58

Ta strona została przepisana.

rego poszukuje. Na moją odpowiedź potakującą, wcisnął mi w rękę zgniecioną karteczkę mówiąc:
— W takim razie to dla pana — i oddalił się spiesznie.
Była to wiadomość od Ralfa. Wygładziłem starannie karteczkę i przeczytałem następujące, ołówkiem napisane, słowa: „Staraj się spotkać ze mną dzisiaj o zmierzchu w Holland Walk. Przechadzaj się tak długo, aż nie nadejdę. A. R. R.“
I to wszystko! Ani jednej literki ponadto, po tylu tygodniach oczekiwania, a nawet te tajemnicze słowa napisane były charakterem, nie przypominającym w niczem wytwornego pisma mojego przyjaciela. Tak czy owak byłem już nieco uspokojony, jakkolwiek była to metoda postępowania Ralfa dla mnie najniesympatyczniejsza.
Pierwszą osobą, która mi się wieczorem nasunęła, był właśnie ów tajemniczy pasażer, który oddał mi przedpołudniem wiadomość od Ralfa.
— Jakże tam, czy pan go już widział? — zapytał bezczelnie, dmuchając mi prosto w twarz kłęby dymu z obrzydliwej fajki.
— Nie, jeszcze nie — odparłem zniecierpliwiony i jednocześnie oburzony tą poufałością. — Ciekaw jestem, gdzie pan go spotkał? I dlaczego znikł pan dziś rano jak kamfora, nie dawszy mi żadnych informacyj?
— Zaraz, zaraz, nie tak piorunem. Nie głupim puszczać pary z gęby, kiedy mi taki elegancki pan płaci za to, żebym trzymał język za zębami. Przecie mi się lepiej opłaci słuchać go, aniżeli gadać bez potrzeby.
— A kto pan jesteś u licha? — papytałem zawistnie. — Jakie interesa łączą pana z mr. Rafflesem?
— Bunny, kiepski warjacie, proszę cię, bądź tak