Strona:E Porter Pollyanna dorasta.djvu/122

Ta strona została skorygowana.

Henry Dodgea, wzywający go na natychmiastową konferencję w sprawie poczynienia pewnych zmian i napraw w jednym z domów, które były jej własnością. W liście było kilka niechętnych zdań na temat „powybijanych okien“ i „krzywych schodów“, które to zdania przyprawiły Henry Dodgea o zły humor i były powodem głośnego przekleństwa, rzuconego przez zęby, chociaż w tej samej chwili administrator zbladł nagle i nawiedziło go uczucie panicznego lęku.


ROZDZIAŁ XI.
Niespodzianka dla pani Carew.

Po załatwieniu kwestii naprawy uszkodzonych mieszkań, pani Carew doszła do wniosku, że obowiązek swój spełniła i że sprawa raz na zawsze została wyczerpana. Trzeba będzie o tym wszystkim zapomnieć. Ów chłopiec nie był Jamiem, nie ulegało to najmniejszej wątpliwości. Czyż ten chory, niedołężny dzieciak mógł być synem jej zmarłej siostry? Niemożliwe! Postanowiła za wszelką cenę przestać o tym myśleć.
Ale teraz dopiero pani Carew stanęła w obliczu nader dziwnego zjawiska. Choć myśleć o tym wszystkim nie chciała, to jednak okazało się to silniejsze od niej samej. Ciągle miała przed oczyma obraz nędznego pokoiku na poddaszu i rozgorączkowaną twarz chorego chłopca. Ustawicznie szumiało jej w uszach rozrywające serce pytanie „A co, jeżeli to jest Jamie?“ Poza tym ciągle miała przy