Strona:E Porter Pollyanna dorasta.djvu/140

Ta strona została skorygowana.

zwoitym dziewczynom czystego mieszkania, książek, obrazów, miękkich dywanów, muzyki i kogoś, kto by o nie dbał? Może wtedy nie byłoby tyle... Boże święty, co ja mówię? — urwała nagle, wstrzymując oddech, poczem zmęczoną twarz odwróciła w stronę eleganckiej młodej damy, która zatrzymała się przed nią, oglądając z zaciekawieniem błękitny koronkowy żabot.
— To kosztuje pięćdziesiąt centów, łaskawa pani, — usłyszała pani Carew jej monotonną odpowiedź, gdy śpiesznie wychodziła ze sklepu z Pollyanną.


ROZDZIAŁ XIII.
Oczekiwanie i zwycięstwo.

Był to zachwycający plan. Pollyanna obmyśliła go w ciągu pięciu minut i przedłożyła pani Carew. Pani Carew nie uważała go za tak nadzwyczajny i wypowiedziała się na ten temat całkiem wyraźnie.
— Ach, a ja jestem pewna, że tak im się będzie zdawało, — argumentowała Pollyanna, odpowiadając na zastrzeżenia pani Carew. — I proszę pomyśleć, jak łatwo możemy to zrobić! Choinka jest tak jak była z wyjątkiem prezentów, ale i z nimi można dać jakoś radę. Do wigilii Nowego Roku już bardzo niedaleko, a wyobraźmy sobie, jak oni będą się cieszyć! A pani by się nie cieszyła, gdyby pani na święta nie miała nic, tylko pęcherze na nogach i kawałek pasztetu?
— Boże, Boże, cóż za niemożliwe dziecko z ciebie! — nachmurzyła się pani Carew. — Nie pomy-