Strona:E Porter Pollyanna dorasta.djvu/195

Ta strona została skorygowana.

jej był zimny i oficjalny, chociaż w oczach drgały figlarne iskierki.
Młodzieniec zawahał się, spojrzawszy jednak na jej uśmiechniętą twarzyczkę, skapitulował.
— Ach, dobrze, niech będzie tak jak sobie życzysz, — wzruszył ramionami. — Idzie tylko o to, że martwiłem się trochę o tę grę, bo lękałem się, że będziesz mówiła tak, jak zwykłaś mówić dawniej... — przerwał mu jej głośny wybuch śmiechu.
— A widzisz, ci co powiedziałam? Okazuje się, że nawet ty się martwiłeś, że mając lat dwadzieścia będę taka sama, jak wówczas gdy miałam lat dziesięć!
— Nie, nie o to mi chodziło, Pollyanno, naprawdę, myślałem tylko, oczywiście wiedziałem... — Pollyanna jednak zatkała palcami uszy i wybuchnęła jeszcze głośniejszym i weselszym śmiechem


ROZDZIAŁ XIX.
Dwa listy.

Była druga połowa czerwca, gdy Pollyanna otrzymała list od Delli Wetherby.

„Piszę, aby cię prosić o przysługę“, zawiadamiała ją panna Wetherby. „Mam nadzieję, że będziesz mi mogła polecić jakiś spokojny prywatny dom w Beldingsville, który by przyjął do siebie na lato moją siostrę. Właściwie będzie ich troje, siostra moja, sekretarka jej i przybrany syn, Jamie. Pamiętasz Jamie, nieprawdaż? Za żadne skar-