Strona:E Porter Pollyanna dorasta.djvu/262

Ta strona została skorygowana.

„Bardzo często widuję twego przyjaciela, młodego Pendletona“ — pisała pani Carew w jednym ze swoich listów, — „i przyznam, że co raz bardziej go lubię. Nie mogę jednak otrząsnąć się z podświadomego wrażenia, że kiedyś dawno musiałam go gdzieś widzieć“.
I tak we wszystkich listach wspominała o nim, a te właśnie, nic nie znaczące, zdania sprawiały najdotkliwszy ból Pollyannie, bowiem świadczyły one o tym, że tylko obecność Jimmy jest dla pani Carew rzeczą ważną i dodaje jej otuchy. Z innych źródeł również Pollyanna miała możność zorientować się, że podejrzenia jej były słuszne. Co raz częściej John Pendleton w rozmowach swoich wspominał o Jimmy i o tym, co Jimmy robi. Oczywiście zawsze w takich wypadkach była mowa również o pani Carew. Biedna Pollyanna niejednokrotnie zastanawiała się nad tym, czy John Pendleton nie znajduje już innego tematu i, czy tylko myśli jego zajęte muszą być ustawicznie tymi dwiema osobami.
W listach Sadie Dean także była mowa o Jimmy i o tym, jak wiele pomaga on pani Carew. Nawet Jamie, który pisywał dość rzadko, w każdym niemal liście wspominał o młodym Pendletonie. Pewnego wieczoru pisał:
„Jest teraz dziesiąta. Siedzę sam i czekam powrotu pani Carew. Obydwoje z Pendletonem poszli na jakieś tygodniowe zebranie“.
Tylko od samego Jimmy Pollyanna nie otrzymywała prawie wcale wiadomości, co utwierdzało ją w przekonaniu, że musiał się czuć szczęśliwy.